A co, jeśli głodny człowiek zje Snickersa? Jeśli głodny człowiek
zaspokoi swój głód Snickercsem, inną słodkością, albo czymkolwiek o wysokim
indeksie glikemicznym, wtedy sprawy mają się nieciekawie.
Jedzenie czegoś słodkiego (ale także mącznego, czy
czegokolwiek o wysokim indeksie glikemiczym) wiąże się z tym, że dosłownie
natychmiast po konsumpcji błyskawicznie i w nienaturalnym dla nas tempie
wzrasta poziom glukozy we krwi. Jest tak, bo węglowodany, zwłaszcza w
oczyszczonej formie (jak cukier do słodzenia, syrop kukurydziany albo biała
mąka) bardzo szybko są trawione i natychmiast, jako glukoza właśnie, wchłaniają
się z przewodu pokarmowego. Na bardzo wysoki poziom glukozy we krwi, jak
zwykle, reaguje trzustka. Bo zbyt wysoki jej poziom zagraża życiu. Tyle, że
ewolucja nie przystosowała nas do takich zwrotnych poziomów glukozy (no bo ani
cukru ani mąki prze miliony lat ewolucji w sklepie „Mroczna Grota” nie było). No
więc trzustka, otrzymując sygnały o niesamowitych dla niej poziomach glukozy we
krwi, zaczyna produkować insulinę. Produkuje ją w tak zwanym wyrzucie i produkuje
jej, zaskoczona, tak dużo, że niemal cała glukoza z krwi „wciskana” jest przez insulinę
w komórki ciała. To, czego nie da się w mięśnie wcisnąć, wątroba przerabia na
tłuszcze i wydaje polecenie komórkom tkanki tłuszczowej, by dzieliły się i
magazynowały energię, bo przecież nie wiadomo, co nas jeszcze spotka. Te
działania wątroby skutkują otyłością i zakłóconą gospodarka lipidową (wysoki
poziom LDL i przede wszystkim trójglicerydów). Efekt zaspakajania głodu
słodkościami, czy też innymi węglowodanami oczyszczonymi, powoduje wprost
zwiększenie masy ciała i, co gorsza, naładowanie glukozą tkanek ciała. A na te
glukozę czeka tylko rak. Bez niej, o czym była już mowa, rak nie jest w stanie
trwać.
Na domiar złego wyrzut insuliny, wciskając glukozę na
siłę do tkanek, powoduje spadek jej poziomu poniżej krytycznego, akceptowanego
przez mózg. To znów, powoduje wzmożenie apetytu, i to takie, które wycelowane
jest w zdobycie pożywienia węglowodanowego. Otwieramy chlebak i jemy bułkę z
masłem, albo wcinamy kolejnego supersłodkiego Danonka. Koło się zamyka, a rak
rośnie.
Sprawę pogarsza to, że uwielbiamy wcinać mączne lub słodkie
z tłustym. Pisałem już o tym, że tłuszcze są dla nas dobroczynne oraz o tym, ze
cechę te tracą, gdy spożywamy je z węglowodanami. Tak jest. Smakuje nam taka mieszanka
i zabija nas jednocześnie. Węglowodany zmieniają na gorsze metabolizm
drogocennych tłuszczów – pamiętajmy o tym.
Kiedy jesz coś słodkiego albo mącznego, karmisz tym raka,
który jest w Tobie. Prawie na pewno jest. To zwykle mała zmutowana komórka i
prawie zawsze dajesz radę, wcale o tym nie wiedząc, ją zwalczyć. Ale im więcej dasz
jej cukru, tym ona ma większą nadzieję, a Ty masz coraz mniej szans. Aż
przychodzi ten dzień. Nie daj mu przyjść. Wszystko, naprawdę wszystko, zależy
od Ciebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz