Rozmyślając i pisząc o zdrowym życiu i o wpływie diety na
nasze zdrowie, nie sposób nie wspomnieć o herbacie. Dziś już wiadomo
powszechnie, że ten napój, znany od tysiącleci na dalekim wschodzie i od dawna
traktowany tam, jako lekarstwo dobre dla ciała i ducha (pierwotnie stosowany
wyłącznie, jako lek), jest rzeczywiście skuteczny w walce z wieloma chorobami,
a włączany do codziennej diety ma dobroczynny wpływ na stan naszego ducha oraz
w istotnym wymiarze zapobiega chorobom cywilizacyjnym, takim, jak nowotwory,
choroby naczyń czy cukrzyca. Jak to się dzieje?
Kluczem jest oczywiście to, co zawiera w swoim składzie
herbata. Najważniejszą rolę w prozdrowotnym i leczniczym działaniu herbaty
przypisuje się zawartym w naparze antyoksydantom. Chodzi tu o związki z grupy
polifenoli, przede wszystkim o flawonoidy takie, jak na przykład EGCG –
przeciwutleniacz tysiąckrotnie silniejszy, niż witamina C. Flawonoidy zawarte w
naparze z liści herbacianego krzewu chronią komórki naszych organizmów przed
stresem oksydacyjnym, neutralizując wolne rodniki i blokując ich destrukcyjny
wpływ na struktury wewnątrzkomórkowe. Oznacza to, że codzienne picie herbaty
będzie chronić nas przed sytuacjami inicjującymi proces nowotworzenia, a to
bardzo istotne To istotniejsze dziś, niż kiedykolwiek prędzej, bo jesteśmy
obecnie narażeni na działanie wolnych rodników w niespotykanej dotąd skali.
Zawarte są on między innymi w przetworzonej żywności, w wdychanym powietrzu
(dym papierosowy, spaliny, smog przemysłowy, jonizacja), w lekach, w
konserwowanych i długo przydatnych do spożycia przetworach cukierniczych i
mięsnych i w wielu innych substancjach i produktach, z jakimi mamy na co dzień
do czynienia. Taka sytuacja wymaga, byśmy zwiększali także ilość przyjmowanych
z pożywieniem przeciwutleniaczy, a herbata, zwłaszcza zielona, jest na to
doskonałym sposobem.
Owe występujące dziś w nadmiarze wolne rodniki mają jeszcze tę cechę, że potrafią utleniać
tłuszcze. A do tłuszczów zaliczamy na przykład cholesterole. Cholesterole pełnia ważne
funkcje w naszych organizmach i błędnie obarczane są winą za choroby naczyń.
Prawdą jest jednak, że utleniony, a więc wystawiony na działanie wolnych rodników
cholesterol, potrafi uszkodzić tętnice i zapoczątkować zmiany prowadzące do miażdżycy.
Oto więc kolejny powód, by w dzisiejszych czasach popijać często zieloną herbatę, która neutralizuje działanie wolnych rodników.
Tym bardziej, że utlenione cholesterole fundujemy sobie także sami. Jak, no
tak, jak większość dietetycznego zła dzisiejszego świata – w wysoko
przetworzonej lub źle przyrządzonej żywności (np. produkty mięsne poddawane
obróbce w wysokich temperaturach, mleko w proszku, wędliny).
Dowiedziono także, że herbata ma działanie
przeciwzapalne. Jeśli teraz przypomnimy sobie, że to właśnie stan zapalny jest
czynnikiem wywołującym procesy prowadzące do chorób cywilizacyjnych (z
nowotworami złośliwymi i miażdżycą tętnic na czele), to zaczynamy rozumieć, jak
istotne w profilaktyce tych chorób jest włączenie herbaty do codziennej diety.
Jaką pić herbatę? Na pewno dobrej jakości i na pewno
odpowiednio przyrządzoną. Co do
gatunków, wiadomo nam, że najbogatsze w antyoksydanty są herbaty niefermentowane, a więc głównie zielone i białe, ale flawonoidy występują w każdym
prawidłowo przygotowanym naparze herbacianym. Informacje o tym, jak zaparzamy
herbaty, można znaleźć tutaj i tutaj. A o tym, jakie przy tym najczęściej popełniamy
błędy – tutaj.
Na koniec mała uwaga dotycząca smaku zielonej herbaty. Wielu
z nas, przyzwyczajonych do picia czarnej herbaty, zniechęca się do zielonej już
po pierwszych próbach. Faktem jest jednak, że prawie zawsze jest to spowodowane
błędnym zaparzaniem takiej herbaty (zbyt gorącą wodą i zbyt długo). Inna rzecz,
że do miłości do dobrych, liściastych herbat dochodzi się stopniowo i nieco
czasu wymaga, by zacząć doceniać w pełni walory smakowe i aromat dobrej herbaty
(dobroczynny wpływ na nastrój i organizm poczujemy od razu).