wtorek, 22 stycznia 2013

Zdrowe życie - trudna rzecz


Jedno jest pewne – to nie będzie łatwe. Właściwie, dla wielu niemożliwe. Jeśli coś robiła babka, potem mama i teraz robisz to Ty, jeśli robią tak samo właściwie wszyscy w koło, to trudno będzie Tobie powiedzieć sobie, że to nie jest dobre. A jeszcze trudniej będzie wyjaśnić to innym. I nawet, jeśli się przekonasz, jeśli wszystkie argumenty ułożą się Tobie w spójną całość (którą są w istocie), to wiedz, że najtrudniejsze przed Tobą.

Nasi przodkowie przez setki tysięcy… a tam, setki tysięcy - więcej nawet, niż dwa miliony lat, żyli sobie w tym swoim paleolicie i kształtowali nasz gatunek. Urządzali go niejako od środka, nadając formę genetyczną, a co za tym idzie, biologiczną. A może odwrotnie (bardziej ewolucyjnie), biologia gatunku wymuszona środowiskiem odciskała się w jego genach. Miała czas. Wystarczająco dużo czasu. A potem przyszła era rolnicza i ledwie w kilka tysięcy lat sprawiła, że wszystko jest całkiem odwrotnie. Paleolit – dwa miliony lat, jakieś sto tysięcy pokoleń. Era rolnicza – powiedzmy, dziesięć tysięcy lat, maksymalnie, bo dla większości plemion sześć lub siedem. Trzysta pokoleń. Rozumiesz?

 Dla naszej świadomości dziesięć tysięcy lat ostatniej historii, to bardzo wiele, to praktycznie cała historia, prędzej prawie nic się nie wydarzyło, a wszystko, co w książkach, dotyczy właśnie tego okresu. Ale dla naszej biologii to jedno tyknięcie zegara (no, może dziesięć tyknięć), zwyczajnie za mało, by coś mogło się zmienić. Zaś dwa miliony lat paleolitu, to czas dość długi, by ukształtować gatunek.

Inaczej. Jedna z podstawowych spraw – nie powinieneś jednocześnie jeść pokarmu zawierającego tłuszcze i pokarmu zawierającego węglowodany. Nasi przodkowie nigdy tak nie robili. Jak udało im się upolować antylopę albo fokę, wcinali mięso i nie robili sobie przystawek z ziemniaczków. A jeśli już trafili pod drzewo z jakimiś smacznymi owocami, to nie zawracali sobie głowy polowaniem. I słusznie. Pokarmy bogate w tłuszcze są, jak się okazuje, fenomenalnym dla nas pokarmem.  Jesteśmy w stu procentach przystosowani do tego, by było to dla nas główne źródło energii i niezbędnych składników odżywczych. W połączeniu z białkiem (a więc w mięsie, w orzechach, w niektórych nasionach) wręcz wyśmienite. Jest jednak problem, który polega na tym, że jeśli do naszego żołądka trafia na raz kawałek mięsa, a obok niego, w tym samym czasie kilka ziemniaków, to węglowodany zawarte w tych drugich niejako przeprogramowują nasz metabolizm tłuszczów i stają się one (te tłuszcze) o wiele mniej dla nas zdrowe. A węglowodany, jak to węglowodany, same w sobie, zbyt zdrowe nie są (choć potrafią być cennym źródłem energii, zwłaszcza, gdy akurat od dłuższego czasu nie ma czego upolować).

Do czego zmierzam? Popatrz na stół, na talerze w swoim domu, kiedy są jeszcze na nich Wasze dania. Nieważne co to, czy śniadanie, obiad, deser, czy kolacja. Przypomnij sobie, jak wyglądały wczoraj, czy przedwczoraj. Niewielka szansa, żebyś znalazł taki przypadek, żeby tłuszcze nie były w nich łączone z węglowodanami. Gulasz z kaszą, kurczak z ryżem, schabowy z ziemniakami, chleb z masłem, mleko z płatkami, sos z tłuszczu z mięsa, z masła i mąki. Niszczysz tym swoje zdrowie. Tylko że nawet, jeśli się z tym zgodzisz, to albo przekonasz do tego wszystkich Twoich bliskich, albo… będzie miedzy wami coraz gorzej.

Albo weźmy co innego – cukier. Ten na dobre pojawił się w naszej kuchni raptem ze dwieście lat temu i od tego czasu jego spożycie rośnie we wprost niewiarygodnym tempie. Cukier, czyli sacharoza, jest w mgnieniu oka rozkładany na prostsze od siebie fruktozę i glukozę, a spożyty, natychmiast podnosi poziom tej drugiej we krwi. O tym będzie jeszcze sporo, ale teraz przyjmijmy tylko za fakt, że to naprawdę bardzo bardzo źle. I co? Zrezygnujesz z ciasta na imieninach cioci? Namówisz żonę, żeby wyrzuciła z domu wszystkie blachy do pieczenia? A męża namówisz na to, by przestał lubić sernik teściowej? Albo żeby nie słodził już herbaty? Żeby nie pił więcej drinków z Colą? Zapewniam Cię, że nawet, jeśli pojmiesz i zaakceptujesz wszystko to, o czym będzie tu mowa, to i tak niemal nie masz szans, żeby w zgodzie z tym zacząć żyć. Niestety. No chyba, że… nie, tego Tobie nie życzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz