Jedno jest pewne – to nie będzie łatwe. Właściwie, dla wielu
niemożliwe. Jeśli coś robiła babka, potem mama i teraz robisz to Ty, jeśli
robią tak samo właściwie wszyscy w koło, to trudno będzie Tobie powiedzieć
sobie, że to nie jest dobre. A jeszcze trudniej będzie wyjaśnić to innym. I nawet,
jeśli się przekonasz, jeśli wszystkie argumenty ułożą się Tobie w spójną całość
(którą są w istocie), to wiedz, że najtrudniejsze przed Tobą.
Nasi przodkowie przez setki tysięcy… a tam, setki tysięcy - więcej
nawet, niż dwa miliony lat, żyli sobie w tym swoim paleolicie i kształtowali
nasz gatunek. Urządzali go niejako od środka, nadając formę genetyczną, a co za
tym idzie, biologiczną. A może odwrotnie (bardziej ewolucyjnie), biologia
gatunku wymuszona środowiskiem odciskała się w jego genach. Miała czas.
Wystarczająco dużo czasu. A potem przyszła era rolnicza i ledwie w kilka
tysięcy lat sprawiła, że wszystko jest całkiem odwrotnie. Paleolit – dwa miliony
lat, jakieś sto tysięcy pokoleń. Era rolnicza – powiedzmy, dziesięć tysięcy
lat, maksymalnie, bo dla większości plemion sześć lub siedem. Trzysta pokoleń.
Rozumiesz?
Dla naszej
świadomości dziesięć tysięcy lat ostatniej historii, to bardzo wiele, to praktycznie
cała historia, prędzej prawie nic się nie wydarzyło, a wszystko, co w książkach,
dotyczy właśnie tego okresu. Ale dla naszej biologii to jedno tyknięcie zegara
(no, może dziesięć tyknięć), zwyczajnie za mało, by coś mogło się zmienić. Zaś
dwa miliony lat paleolitu, to czas dość długi, by ukształtować gatunek.
Inaczej. Jedna z podstawowych spraw – nie powinieneś
jednocześnie jeść pokarmu zawierającego tłuszcze i pokarmu zawierającego
węglowodany. Nasi przodkowie nigdy tak nie robili. Jak udało im się upolować
antylopę albo fokę, wcinali mięso i nie robili sobie przystawek z ziemniaczków.
A jeśli już trafili pod drzewo z jakimiś smacznymi owocami, to nie zawracali
sobie głowy polowaniem. I słusznie. Pokarmy bogate w tłuszcze są, jak się
okazuje, fenomenalnym dla nas pokarmem.
Jesteśmy w stu procentach przystosowani do tego, by było to dla nas
główne źródło energii i niezbędnych składników odżywczych. W połączeniu z
białkiem (a więc w mięsie, w orzechach, w niektórych nasionach) wręcz
wyśmienite. Jest jednak problem, który polega na tym, że jeśli do naszego
żołądka trafia na raz kawałek mięsa, a obok niego, w tym samym czasie kilka
ziemniaków, to węglowodany zawarte w tych drugich niejako przeprogramowują nasz
metabolizm tłuszczów i stają się one (te tłuszcze) o wiele mniej dla nas
zdrowe. A węglowodany, jak to węglowodany, same w sobie, zbyt zdrowe nie są
(choć potrafią być cennym źródłem energii, zwłaszcza, gdy akurat od dłuższego
czasu nie ma czego upolować).
Do czego zmierzam? Popatrz na stół, na talerze w swoim domu,
kiedy są jeszcze na nich Wasze dania. Nieważne co to, czy śniadanie, obiad,
deser, czy kolacja. Przypomnij sobie, jak wyglądały wczoraj, czy przedwczoraj. Niewielka
szansa, żebyś znalazł taki przypadek, żeby tłuszcze nie były w nich łączone z
węglowodanami. Gulasz z kaszą, kurczak z ryżem, schabowy z ziemniakami, chleb z
masłem, mleko z płatkami, sos z tłuszczu z mięsa, z masła i mąki. Niszczysz tym
swoje zdrowie. Tylko że nawet, jeśli się z tym zgodzisz, to albo przekonasz do
tego wszystkich Twoich bliskich, albo… będzie miedzy wami coraz gorzej.
Albo
weźmy co innego – cukier. Ten na dobre pojawił się w naszej kuchni raptem ze
dwieście lat temu i od tego czasu jego spożycie rośnie we wprost niewiarygodnym
tempie. Cukier, czyli sacharoza, jest w mgnieniu oka rozkładany na prostsze od
siebie fruktozę i glukozę, a spożyty, natychmiast podnosi poziom tej drugiej we
krwi. O tym będzie jeszcze sporo, ale teraz przyjmijmy tylko za fakt, że to
naprawdę bardzo bardzo źle. I co? Zrezygnujesz z ciasta na imieninach cioci?
Namówisz żonę, żeby wyrzuciła z domu wszystkie blachy do pieczenia? A męża
namówisz na to, by przestał lubić sernik teściowej? Albo żeby nie słodził już
herbaty? Żeby nie pił więcej drinków z Colą? Zapewniam Cię, że nawet, jeśli
pojmiesz i zaakceptujesz wszystko to, o czym będzie tu mowa, to i tak niemal
nie masz szans, żeby w zgodzie z tym zacząć żyć. Niestety. No chyba, że… nie,
tego Tobie nie życzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz